Przez długi czas myślałem złe. Trochę egoistycznie, dlatego złe. Nie dostrzegam czasem tych ciekawych cech w każdym, powtarzam każdym człowieku. W ogóle po co dzieli się ludzi na tych prostych i tych, właściwie nie wiem jak ich nazwać... skomplikowanych? Widzę taka granice, choć z czasem kiedy poznaje się jakiegoś człowieka bardziej, okazuje się ze jest całkiem innym człowiekiem niż myśleliśmy. Wygląda na to ze jeśli mówisz o kimś ze jest prostym człowiekiem, to po prostu albo , jeśli go dobrze znasz, ma po prostu mniejsza wiedze od ciebie, albo jeśli tylko ci się wydaje ze kogoś dobrze znasz, to naprawdę jest tak ze ten ktoś nie pokazał ci po prostu całego swojego 'ja'. Wracając do tego podziału, to wydaje mi się ze różnica polega tylko na poziomie wiedzy, ale chyba (?) nie inteligencji tego człowieka. Jakby tak popatrzeć ogólnie na ludzi, to prawdopodobnie okaże się ze ludzie rozumują bardzo podobnie. Przykładowo: przyjeżdża na taka cofnięta w rozwoju (tylko technicznie) wieś reporter tv i pyta się przypadkowego przechodnia, co myśli na temat zmiany waluty w Polsce. Przechodzień słysząc słowa 'waluta' i jeszcze prośbę o wypowiedzenie się na ten temat, powie ze on jest na to za głupi lub 'a co ja Bede się wypowiadał'. To może wynikać z jego mniemania o sobie samym, ma je po prostu niskie. Wynikać to może po części z tego jak go traktuje społeczeństwo. Od małego słyszy od taty, od ludzi, z telewizji, itd. Ze wieśniacy się znają tylko na roli, a tak to na niczym ( kurde, nie chodzi mi o ludzi ze wsi, bo sam nim jestem i myślę ze ludzie na wsi nie raźnia się od tych z miasta, po prostu nie mailem odpowiednio przykładu na dany typ ludzi). To dowodzi temu, że możemy swobodnie wpływać na naszą reprezentację siebie wobec innych. Będziemy chętniej się wypowiadać o czymkolwiek, jeśli sami jesteśmy świadomi że: "Tak, JA wiem wiele rzeczy na różne tematy, a jeśli się w nim nie odnajduję to albo mogę się co-nieco dowiedzieć na ten temat lub na szybko logicznie sobie ułożyć jakiekolwiek zdanie na dany temat, tylko po to aby zrobić wrażenie człowieka obeznanego, a później najwyżej przejmować częściowo zdanie rozmówcy i dzięki temu zjednać sobie jego przychylność wobec nas i utwierdzić go w przekonaniu ze znamy się na rzeczy." |
Marek z Warszawy,
|