Czy to nie jest tak, że my wszyscy dążymy podświadomie do przeciętności? Jak to niektórzy fani socjalizmu mówią: każdy odchył to zło, najlepsze centrum, hehe. Zobaczmy: np. Młodzież: Są dwie grupy: ci którzy nie wiedza lub nie chcą jeszcze wiedzieć co chcą robić w przyszłości, oni najczęściej nie wiedząc jacy chcą być w przyszłości podświadomie właśnie dążą do przeciętności: chodzą spotykać się z innymi choć często tego nie lubią (bo przecież nie mogę być odludkiem) i imprezują nawet jak wiedza ze np. musza w tym czasie coś ważniejszego zrobić. Dlatego ze wszyscy rak robią. Drugi typ: ci, którym zależy na wiedzy, nauce. Spytasz ich, dlaczego chcesz się dostać na dobre studia, do dobrej szkoły, itd.? Oni w prawie stu procentach na pewno odpowiedzą: żeby mieć dobra prace. A dlaczego chcesz mieć dobra prace? Bo będę miał pieniądze. I co z tych pieniędzy zrobisz? Wybuduje dom, będę podróżował ( dwa tygodnie all inclusive, Egipt, leżenie na piasku), itd. Typowe. A co zrobisz reszta pieniędzy? Odłożę na przyszłość. I tak zawsze, gdzie tu oryginalność? To właśnie ta przeciętność. Albo moda. Mężczyźni chcą być napakowani, ale nie przesadnie (czyli nie za dużo nie za mało, czytaj przeciętność). Kobiety chcą być nie za chude nie za grube, znowu przeciętność. Wszyscy dążą do przeciętności, do szarości. Niestety. Kropka.
|
Marek z Warszawy,
|